Nasza nominacja do prestiżowej nagrody „Serce dla Zwierząt”

Jan Kuroń

psy pl1

W zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że zostaliśmy nominowani do przyznawanej corocznie, absolutnie wyjątkowym i fantastycznym ludziom, nagrody „Serce dla Zwierząt”.  W pierwszej chwili nie wiedzieliśmy … jak to? to chyba pomyłka jest… my przecież nie robimy wiele. To zaledwie kilka, może kilkanaście psich żywotów uratowanych. Wzruszyliśmy się bardzo. Ktoś z boku dostrzegł, że czasami robi się coś, aby pomóc, bez poklasku, blasku fleszy i marketingu. Jest nam bardzo miło. Dziękujemy.

Chcielibyśmy jednak, aby ta nominacja była także docenieniem osób, które pomagają zwierzętom całym sercem, które angażują całe swoje życie i dzięki którym nasze zwierzaki są teraz z nami.

Małgosia Jakubowska z Fundacji Anaconda – która kilka lat temu pomogła naszej Frydze. Przez te lata wiele zrobiła, aby fundacja w Gorzowie Wielkopolskim działała prężnie – nie dla zarobku, a dla faktycznie lepszej pomocy zwierzętom. W zeszłym roku, gdy byliśmy w Londynie w szkole, Małgosia swoją absolutną determinacją ściągnęła nas do Polski na JEDEN weekend, abyśmy w Gorzowie wraz z nią zbierali pieniądze na pomoc zwierzętom. Uratowała także Homera- naszego niedowidzącego psa (wzrok ma w zakresie ok. 20% w jednym oku). Wtedy był psem niewidzącym, pobitym z połamanymi łapami i żebrami, przypalanym papierosem z połamaną szczęką. Nie pozwoliła na jego uśpienie. Walczyła o niego i płakała w słuchawkę pewnej późnej nocy, gdy wysłaliśmy jej wiadomość, że chcemy go adoptować. Małgosiu, dziękujemy.

fryga zmiana

Fryga kiedyś i dziś

 

 

Kamil Rycharski – od wielu lat udzielający domu tymczasowego psom z pseudo hodowli, często dniami i nocami zaangażowany w pomoc zwierzętom. W jego małej kawalerce wielokrotnie było kilkanaście zwierząt – psów i kotów po przejściach. Uratował naszą Gapę. Siedział z nią w łazience u siebie w mieszkaniu, gdy ta się bała wyjść. Był jej pierwszym dobrym doświadczeniem (Gapa była psem z pseudo hodowli, trzymana w chlewie bez dostępu światła, bita. Miała tylko rodzić dochodowe szczeniaki). Związany z fundacją Viva. Ostatnio zwątpił przez chwilę w to, co robi. Mamy nadzieję, że nadal będzie robił tyle dobra, co do tej pory. Dziękujemy!

Gapinka ze swoją miską

Ewa Gliszczyńska Pęczek i Grzegorz Pęczek – nasza pani doktor i pan doktor (ciocia i wujek Pęczek naszych podopiecznych 😉 )  z przychodni weterynaryjnej „Pod Centaurem” w Babicach. Gdyby nie ich pomoc, pewnie wielokrotnie byśmy żywili się powietrzem. Bardzo często pomagali nam charytatywnie (lub z solidnymi zniżkami)  i ogromnie to doceniamy. Wiemy, że każda konsultacja to wiedza, umiejętności i … koszty. Pomoc tak wielu psom – które były zawsze przez Panią doktor i Pana doktora badane, diagnozowane, wygłaskane – nie byłaby możliwa, bo zwyczajnie byśmy zbankrutowali i zwariowali. P. Pęczkowie uratowali  nam Gapę, gdy (w chwilę po tym jak do nas trafiła) dostała ropomacicza. Siedzieli godzinami z Frygą i jej wynikami badań, aby dobrać psu z chorym uchem najlepsze możliwe leczenie. Zdiagnozowali u Homera problemy z przysadką, powodujące częstomocz (dzięki czemu ogromnie mu pomogli, bo pies na lekach może utrzymać mocz nawet do 5h! zamiast 20-30 minut). Leczyli także psy, którym pomagaliśmy, a które znalazły szczęśliwe domy: Figę, Drobinę (znalezioną na drodze w miejscowości Drobin), Tarę (ze schroniska na Paluchu, która finalnie zamieszkała u teściów) i Soję (znalezioną w nocy na osiedlu, finalnie adoptowaną przez mamę Asię, Gaję i Kacpra Kuroniów).  Dziękujemy Wam ogromnie. Za pomoc i zdrowie naszych psów już przez dobre 5-6 lat!! 🙂

DSC_0536

Homerek

 

 

Na stronie www.sercedlazwierzat.pl tak o nas napisano:

DSC_0049

Przez dom rodzinny Jana przewinęło się kilka czworonożnych znajd, które potrzebowały pomocy. Była suczka Szakal, która trzy lata dochodziła do równowagi psychicznej i fizycznej, puchata Miniacz, a także porzucony na parkingu Toffi. We wspólnym gospodarstwie Anety i Jana nie mogło więc zabraknąć czworonogów, takich, które wymagają specjalnej troski. Ich pierwszym zwierzęciem była uratowana z pseudohodowli suczka w typie cavalier king charles spaniela Gapa, której zdjęcie znaleźli na Facebooku. Gapa miała około czterech lat i rodziła wielokrotnie w fabryce psów. Była potwornie znerwicowana, bała się mężczyzn. Niezrażeni niepowodzeniami opiekunowie sprawili, że jej stan psychiczny się poprawił, a na problemy żołądkowe Jan, uznany kucharz, przygotował dla niej specjalne lekkostrawne menu. Para przygarnęła także kolejną cavalierkę z interwencji, aby Gapa miała towarzyszkę. Figa mieszkała w chlewiku i przez trzy godziny trzeba było zmywać z niej błoto i odchody. Figa wpływała jednak destrukcyjnie na Gapę, więc para znalazła jej wspaniały dom z ogrodem i ma się tam świetnie. Kiedy trwały intensywne poszukiwania towarzysza dla Gapy, Aneta i Jan trafili na rozpaczliwe wołanie o pomoc w znalezieniu domu dla porzuconej w polu czekoladowej suczki, którą zajęła się fundacja Ananconda z Gorzowa. Fryga była bardzo wychudzona, odwodniona, w połowie wyłysiała. Miała poważny stan zapalny ucha środkowego, wypadały jej zęby.
– Chcieliśmy, żeby to był pies dorosły i po przejściach. Taki, który miałby marne szanse na adopcję – wspomina Aneta. Fryga była właśnie takim psem. Jan Kuroń przemierzył samochodem 720 km, aby przywieźć ją do domu. Szczęśliwie suczki nie tylko się polubiły, ale żywiołowa Fryga rozruszała Gapę, która nawet po raz pierwszy dała głos. Z chwilami kłapiącej zębami i warczącej suczki w przyjaznym domu zrobił się pies kanapowy, uwielbiający przytulanie i posłuszny.
Jesienią zeszłego roku Aneta i Jan adoptowali niewidomego szczeniaka, którego poprzedni właściciele prawdopodobnie pobili tak, że nie tylko miał połamane żebra i łapy, ale także stracił wzrok. Okazał się jednak cudownym, radosnym i mądrym nowym domownikiem, który świat widzi sercem. Aneta i Jan podkreślają, że psy po przejściach czasami nie są łatwe, czasami mają swoje lęki, przyzwyczajenia, ale warto okazać im cierpliwość. Nawet jeśli nie po dniu, czasami nawet nie po tygodniu, ale już po miesiącu może będą widoczne zmiany – na lepsze. – I warte są one więcej niż jakiekolwiek prezenty i skarby! – mówią.

fryga i gapa

Aby być precyzyjnym – oprócz Frygi, Gapy i Homera… była Figa (ma fantastycznych właścicieli – dzięki Kamil), Drobina (zgarnęliśmy ją wracając z pokazu z  ronda w Drobinie, również ma dom), Tara (staruszka ze schroniska na Paluchu – mieszka u rodziców Anety) i Soja (suczka z ADHD, znaleziona na naszym osiedlu – adoptowana przez mamę Asię, Gaję i Kacpra Kuroniów). 

 

Aby zagłosować na nas należy wysłać sms
o treści: SERCE.B
pod numer: 72012

(Koszt wysłania SMSa to 2,46 zł z VAT).

Będzie nam miło. Dziękujemy.

 

Aneta i Jasiek

Kuroniowie

(wraz z trójką ogonów, jak mawia Ewa Bem).

 

 

 

Może Ci się spodobać

Zostaw Komentarz