Odkąd Ignacy skończył 6 miesięcy, rozpoczęliśmy powolutku zaznajamianie z różnymi smakami. Bez ekscesów – najpierw kaszki i papki, do pokarmów stałych przede wszystkim dojrzeć musiałam ja (czyli mama), bo blady strach mnie ogarniał, że Igi mógłby się zakrztusić.
Do ukończenia 6 miesięcy syn był wyłącznie na mleku (kp). Nie był dopajany, ani dokarmiany. Takie też są zalecenia i ja Wam również polecam cierpliwe czekanie przynajmniej do ukończenia tego wieku przez Wasze dziecko.Później podawaliśmy składniki (zgodnie z tabelą wprowadzania produktów do diety dziecka) po troszku i obserwowaliśmy reakcję. Nigdy nie dawaliśmy dziecku do próbowania dań, gdy było wygłodniałe lub zmęczone całym dniem. Optymalnie staraliśmy się wybrać porę poranną lub wczesno popołudniową, co Wam również polecam.
Dziś mam dla Was propozycję kremu jaglanego, który może być serwowany dzieciom na początku rozszerzania diety.
Przy pierwszych podejściach warto serwować go maluszkowi albo z mlekiem matki albo z dodatkiem mleka roślinnego, np. migdałowego (po sprawdzeniu, czy nie uczula, bowiem migdały są silnym alergenem).
Krem jaglany robimy w ten sposób, że gotujemy kaszę jaglaną do miękkości. Delikatnie studzimy. Wrzucamy do pojemniczka miksującego i z dodatkiem mleka, mleka roślinnego lub bardzo dobrej jakości wody miksujemy.
[foogallery id=”393″]
Po zmiksowaniu (pamiętaj, że możesz dodać więcej płynu w trakcie miksowania – co polecam zwłaszcza, gdy dziecko jest młodsze) możesz dodać owoce. Ja przygotowałam prażone jabłka i banany na parze. Banany posiekane wsadziłam do koszyczka, nalałam wody do poziomu 2 w urządzeniu Beaba Baby Cook i parowałam.
Wyszły cieplutkie i słodziutkie. Świetnie komponowały się z kremem jaglanym dodając mu cudownej słodyczy. Dodatkowo dałam wcześniej uprażone jabłka, lekko kwaśnawe. Przełamały całość i wyszedł krem idealny!
Na początku karmiłam Ignacego sama, bowiem wyobraźnia matki nie dawała mi spokoju i widziałam, jak wsadza sobie łyżeczkę w oko, albo głęboko do gardła. Jednak po chwili maluch wyrwał mi łyżeczkę z ręki i próbował sam jeść. Poradził sobie świetnie! Byłam tak dumna, że aż się popłakałam ze wzruszenia…
Niniejszy wpis poczyniłam w ramach akcji #zdrowogotuj oraz mojego startu z potrawami dla dzieci #dziecinniesmaczne i #kuroniowadladzieci