Moje ulubione ciasto drożdżowe, które robię zawsze, gdy mam dobry humor. Szczerze pisząc (mówiąc), to jestem Wam wdzięczna, bo na fb przypomnieliście mi o tym, że pora na kolejne drożdżowe ciasto w domu.
Poniżej przepis 🙂
- 600 g mąki pszennej
- 6 łyżek cukru
- 4-5 jajek (jak mniejsze, to 5)
- 30 g drożdży świeżych
- 450 ml mleka
- 1/3 szklanki oleju (lub roztopionego masła) – osobiście wolę z masłem
- solidna szczypta soli
Najpierw umieść składniki suche w misce i zmieszaj. Następnie podgrzej mleko, aby było letnie i dodaj do niego pokruszone drożdże (zamieszaj). Możesz też dodać 1 łyżkę mąki. Zrobi się klasyczny zaczyn. Odstaw na bok w ciepłe miejsce i jak drożdże zaczną pracować, czyli puszczać bąbelki, dolej wszystko do suchych składników. Mieszając ciasto dodawaj jajka, olej i mieszaj. Ciasto wyjdzie klejące, dlatego warto używać miksera z hakiem. Jeżeli go nie masz, to zmiksuj ciasto, podsyp mąką i zagniataj ręcznie.
Odstaw w ciepłe i suche miejsce do wyrośnięcia. Będzie to chwilę trwało, dlatego cierpliwość okaże się tu kluczową cechą 😉
Przebij ciasto, przełóż do formy i znowu odstaw do wyrośnięcia.
Rozgrzej piekarnik do 170 stopni Celsjusza. Wstaw ciasto i piecz przez około godzinkę. Sprawdź jednak wcześniej, jak się miewa. Pamiętaj, że im wyższa forma, tym ciasto trzeba piec dłużej, aby było dopieczone w środku, a im płytsza tym… no właśnie… krócej.
Serwuj z masłem, albo z powidłami. Najlepiej na śniadanie, albo na podwieczorek.