Rosół na indyku

Rosół… Najcudowniejsza polska zupa, wróć! Rosół to nie zupa, rosół to rosół i koniec!

Na niedzielnych obiadach, na weselach, na poprawę nastroju i zdrowia – wychodzi na to, że jest dobry na wszystko. Ingrediencje i sposób warzenia narosły mitami i legendami, niemal jak japońskie sushi. A tak właściwie, to rosół jest łatwo przyrządzić 🙂 Pamiętajcie, że jest to głównie wydobywanie smaku  i aromatu ze składników w  garnku. Dlatego produkty powinny być najlepszej jakości.

Niektórzy mają nawet własne garnki do gotowania tej potrawy. Uważam to za niepoważne, ale na wszelki wypadek, też taki mam 🙂 Ponadto, mogę się niektórym narazić, bo moim ulubionym rosołem, jest właśnie ten, czyli z indyka. Bardziej charakterny od tego z kurczaka, a nie tak intensywny jak wołowy czy z kaczki. Poza tym kojarzy mi się z dzieciństwem…

Pamiętajcie też, żeby dobrać odpowiednie mięso. To chude nie da Wam takich pięknych ok oraz intensywnego smaku. Mięso użyte do rosołu powinno mieć kości oraz trochę skóry. Ja z indyka preferuję „golonki” ze skórą, do nich dodaję szyjki albo skrzydło.

U mnie jest nieco dziwnie, bo dodaję główkę czosnku i czasami imbir (imbir kiedy jestem chory).

I ostatni atut rosołu który wymienię – cudownie można w nim zmieścić produkty które obsychają lub nie wyglądają jak w dniu zakupu 🙂 Pieczarki, cukinie, a nawet papryka. Bo czemu nie?